Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 2 maja 2024 07:02
WAŻNE!
Reklama

Podróże bawią i uczą

Podróże bawią i uczą

Źródło: freepik.com

W pociągach spotykam przeróżnych ludzi w każdej grupie wiekowej. Większość z nich ma wyczucie taktu przynajmniej na średnim poziomie. To samo tyczy się wychowania, ale to jeszcze da się znieść. Gorzej, gdy wiem, że właśnie wsiadł główny bohater mojej podróży, która trwa kilkanaście minut albo, co gorsza, kilka godzin. Wtedy zaczyna się robić ciekawie, często nawet rezygnuje z zakładania słuchawek, bo wiem, że lepszą rozrywkę będę miała na żywo. Ten typ ludzi dzieli się na parę grup: dzieci, które od samego wejścia dają o sobie znać; młodzież, której rodzice na pewno gdzieś popełnili błąd; mężczyźni w średnim wieku z jakimkolwiek trunkiem alkoholowym (oczywiście miejsce zajmie obok mnie).  

Zacznijmy od tej pierwszej kategorii. Wycie syren mam codziennie kilka razy pod oknem, ale w pociągu nie jest ono raczej w tak dużym stopniu akceptowalne. Najczęściej, gdy dzieci drą się w niebogłosy, ich mamusie są zajęte przeglądaniem Instagrama, Tik Toka lub innym mediów, które w tym momencie powinny interesować ją najmniej. Nie jestem cierpliwa więc na jej miejscu bardziej bym się zainteresowała tym małym wyjcem, zanim zrobię to ja. Ci mali podróżnicy także nagminnie dają znać całemu zgromadzonemu towarzystwu o pilnej potrzebie pójścia do toalety lub, że jednak już jest na to za późno. No cóż, każdemu się może zdarzyć.  

Następna kategoria wzbudza już większy niepokój, bo są to ludzie już jak najbardziej rozumni, a przynajmniej powinni być. Raczej nikt nie ma ochoty słuchać co wczoraj robiła Kasia, Basia, czy inna Asia ani jak zakończyła się ostatnia impreza u Bartka. Chociaż ja akurat na to aż tak bardzo nie narzekam, bo mogę posłuchać jak bawi się dzisiejsza młodzież i zrozumieć, że mając dopiero 20 lat, jestem już za stara i pewnych rzeczy nie zrozumiem. Nie wspominając o chichotaniu dziewczyn, które w pewnym momencie przeradza się w tak głośny śmiech, że nie wiem, czy to one, czy już mi w uszach dzwoni. Zabawa jednak zaczyna się w momencie, gdy delikwenci nie maja biletu i zaczyna się pościg przez wszystkie wagony. Ile razy mnie korciło, żeby któremuś podstawić nogę jak uciekał przed konduktorem. Takie zachowanie jest brakiem szacunku do każdej jednostki przebywającej w pociągu, ale przecież takie rzeczy wynosi się z domu  

Najciekawszą grupą jest ta ostatnia, bo od samego wejścia do pociągu tzw. Pan Szef, wita mnie świeżym oddechem i oznajmia, że AKURAT musi zająć miejsce obok mnie. Wtedy modlę się, żeby nie jechał w to samo miejsce, co ja, bo wiem, że ten cudowny zapach będzie otulał mnie przez całą drogę, a nie mam mocnego żołądka. Cała nadzieja pryska w momencie, gdy wyciąga z kurtki kolejne Tyskie, otwiera je między nogami i wzorkiem szuka, czy przypadkiem nie idzie konduktor. Nie ma tego złego, bo Pan Szef zawsze pocieszy jakimś miłym komentarzem typu „Piękniejszej kobiety w życiu nie widziałem”. Chociaż wiem, że mówi to każdej… 

Podróże pociągami mogą być pełne niespodzianek i zwrotów akcji, a przecież to nie jest najnowszy film Jamesa Camerona. Nigdy tak naprawdę nie wiadomo, co się może wydarzyć i jakie atrakcje zostaną nam dziś zapewnione. Mimo wszystko, patrząc na studencki budżet, jest to o wiele korzystniejszy rodzaj podróży pod względem finansowym. Nie oczekiwałam jednak, że za bilet upolowany za 6 złotych będę mogła udać się do cyrku, a na dodatek usiąść w pierwszym rzędzie. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Albert 12.07.2023 11:32
Bardzo fajnie się czytało, tak trzymać!

Reklama