W lutym bieżącego roku stwierdzono dwa ogniska epidemii w gminie Iława. Pierwszy przypadek odkryto 8 lutego w gospodarstwie hodowlanym w Dziarnach. Kolejny zanotowano w Ławicach 14 lutego. W obu przypadkach choroba zaatakowała indyki rzeźne. W gospodarstwach tych wdrożono procedury związane z opanowaniem choroby. Zlikwidowano łącznie ponad 50 tys. ptaków.
Na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej od 1 stycznia stwierdzono 26 ognisk wirusa H5N1. Powrót ptasiej epidemii ma ogromne znaczenie dla naszego kraju. Polska jest największym producentem mięsa drobiowego w UE i trzecim eksporterem na świecie. Eksportujemy ok. 60% produkcji, więc otwartość rynków ma pierwszorzędne znaczenie. Sprzedajemy głównie na rynek unijny, gdzie regionalizacja jest uznawana, co oznacza że ptasia grypa w jednym regionie kraju nie powoduje zakazu importu z innych.
Ptasia grypa to nie tylko zmartwienie rolników, ale też poważny problem ekonomiczny, bo po wykryciu zarazy w stadzie trzeba wybić wszystkie ptaki. To także wyzwanie dla dyplomacji gospodarczej, by wynegocjować z krajami trzecimi, które nasz drób kupują, by nie rezygnowały od razu z importu z terenu całej Polski.
Na razie sytuacja jest lepsza niż przed trzema laty, gdy podczas epidemii po raz pierwszy od wejścia Polski do UE zmalała produkcja drobiu w naszym kraju.
Wirus ptasiej grypy szaleje obecnie również w Europie Zachodniej. W Niemczech i Francji wybito setki tysięcy ptaków. W tej sytuacji nie bardzo wiadomo jaki wpływ na rynek drobiu w Polsce i UE będzie miał bezcłowy import z Ukrainy, ponieważ mimo oskarżeń o nieprzestrzeganie przez Ukrainę wymogów produkcyjnych, nieskuteczną państwową kontrolę weterynaryjną i sanitarną europejscy producenci przegrywają konkurencję z ukraińskimi przetworami drobiowymi.
Napisz komentarz
Komentarze