Dobra wiadomość od rządu
Przywilej, z którego dotychczas korzystali tylko pracownicy nielicznych firm, teraz ma stać się prawem dla wszystkich pracowników. Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, nie pozostawiła żadnych wątpliwości. Szefowa resortu potwierdziła, że trwają analizy dotyczące czasu pracy, dni pracy oraz długości urlopów.
32 czy 35 godzin
Wśród pojawiających się propozycji skrócenia czasu pracy, przeważają dwie – skrócenia tygodnia pracy z 5 do 4 dni, przy zachowaniu 8-godzinnego dnia pracy oraz skrócenia dnia pracy z 8 do 7 godzin, przy zachowaniu 5-dniowego tygodnia pracy. Większość pracowników optuje za pierwszym rozwiązaniem.
– Przy dwójce dzieci jedynie słusznym rozwiązaniem jest dla mnie skrócenia tygodnia pracy do 4 dni – mówi Sylwia Ryszewska z Łodzi. – Tylko wtedy będę wiedziała na czym stoję, będę mogła ułożyć sobie racjonalnie zajęcia na cały tydzień, zaoszczędzę też pieniądze wydawane na pomoc opiekunki.
Tego samego zdania jest pan Edward z Piotrkowa Trybunalskiego – Skrócenie dnia pracy do 7 godzin to żadna ulga – mówi 50-latek. – Przerabiałem to już w trakcie pandemii, gdy zmniejszyli nam wynagrodzenie i w teorii także skrócili dzień pracy. W praktyce pensja była niższa, ale zawsze znajdowała się jakaś dodatkowa robota, której nie dało się wykonać w skróconym czasie pracy. Szef naciskał a koniec końców i tak trzeba było pracować po 8 godzin – za „frajer”.
Minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk też przychyla się do zmiany przepisów idącej w kierunku skrócenia tygodnia pracy do 4 dni. Ocenia, że organizacyjnie łatwiejsze byłoby skrócenie tygodnia pracy o jeden dzień niż skrócenie dnia pracy. Podobnego zdania jest premier Donald Tusk. On także proponuje skrócenie tygodnia pracy do 4 dni.
Najpierw będzie pilotaż
Analizy Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej opierają się na doświadczeniu firm, które nie czekając na zmianę obowiązujących przepisów już skróciły czas pracy swoim pracownikom. Doświadczenia te na ogół są bardzo pozytywne.
Przygotowanie do tej rewolucyjnej zmiany rząd chce zacząć od eksperymentu, w ramach którego tydzień pracy miałby zostać skrócony do 4 dni w formie pilotażu. W jego trakcie można będzie wychwycić wszystkie zalety i wady takiego rozwiązania, by następnie móc wprowadzić je na stałe i dla wszystkich.
Korzyści z 4-dniowego tygodnia pracy
Firmy, które zdecydowały się na skrócenie czasu pracy, zauważyły mnóstwo zalet takiego rozwiązania. Poprawa zdrowia i samopoczucia pracowników, rzadsze uciekanie na zwolnienia lekarskie, pozytywny wpływ na środowisko, a także lepsza efektywność i wymierne korzyści w postaci wzrostu przychodu pracodawców – to tylko niektóre z nich. Jak widać zainteresowani skróceniem tygodnia pracy są nie tylko pracownicy. Szefowie firm także mają w tym interes.
Jak zauważa minister Dziemianowicz-Bąk, Polki i Polacy są jednym ze społeczeństw Europy, które pracują najdłużej, jednak nie zawsze przekłada się to na efektywność pracy. Nie zapominajmy też o wypaleniu zawodowym, które wpływa na zdrowie psychiczne, ale i fizyczne pracownika. Może paraliżować zdolność pracownika do wykonywania jakichkolwiek obowiązków zawodowych, a to prosta droga do regresu firmy i strat pracodawcy.
– Pracowanie za dużo jest niebezpieczne nie tylko dla naszego zdrowia psychicznego. W przeciwdziałaniu wypaleniu bardzo ważne jest posłuchanie rady specjalisty oraz zaplanowanie odpoczynku – nie bójmy się relaksować, nie wińmy się za „nicnierobienie”. Każdemu z nas potrzebny jest czas na regenerację – mówiła w rozmowie z „Dziennikiem Łódzkim” psychiatra Olga Łoza z poradni zdrowia psychicznego.
Choć projekt ustawy dotyczącej 4-dniowego tygodnia pracy w Polsce nie został jeszcze wprowadzony, i proces legislacyjny potrwa zapewne co najmniej kilkanaście miesięcy, to niektóre firmy już decydują się na skrócenie czasu pracy. Jedną z nich jest Herbapol, która zapowiedziała wprowadzenie takiego rozwiązania od stycznia 2025.
Napisz komentarz
Komentarze