Fernando prosił o anonimowość, licząc na swoich kolegów, którzy i tak będą wiedzieli o kogo chodzi, a pozostali dowiedzą się nieco później… Dlaczego wirtualna piłka nożna, a nie ta na stadionie? Odpowiedź jest prosta, Fernando już się swoje nabiegał, już osiągnął to co chciał, a nawet więcej niż chciał. A do zmiany zachęciła go wyprzedaż foteli gamingowych w jednym ze sklepów na terenie miasta. Szok! Piłkarz wszedł do sklepu z elektroniką tylko po nowe żelazko, a wyszedł z fotelem gamingowym oraz wielkim monitorem. Jak sam mówi "usiadłem na tym fotelu i już wiedziałem co chcę w życiu robić", długo nie myśląc, tak zrobił!
Aktualnie Fernando trenuje już 7 dzień, robi krótkie przerwy na sen i toaletę, jedzenie donosi mu narzeczona, która mocno kibicuje wybrankowi swojego serca. Zawody w e-footballu już w październiku, do tego czasu Fernando ma zostać mistrzem, czy mu się uda? Zobaczymy sami, na dużym ekranie w Strefie Kibica w Działdowie na targowisku miejskim. Władze miasta zapewne wspomogą Fernando w dojściu na sam szczyt. My również trzymamy kciuki!
To wszystko oczywiście żarty z okazji Prima Aprilis.
Napisz komentarz
Komentarze