Wysokie mandaty dla kierowców i innych uczestników ruchu drogowego za jazdę w słuchawkach na uszach. Takie rozwiązanie proponuje autor petycji, która trafiła do Sejmu.
Chodzi o osoby korzystające z hulajnóg, rowerów, skuterów, motorów, samochodów osobowych i ciężarowych oraz autobusów. Ale też m.in. o biegaczy korzystających z poboczy dróg, którzy podczas treningu słuchają muzyki.
Żeby było bezpieczniej na drodze
Zdaniem autora petycji (nie ujawnił swoich danych) – jak podaje serwis wnp.pl – kara za korzystanie ze słuchawek w trakcie poruszania się po drodze poprawi bezpieczeństwo w ruchu drogowym.
„Wielokrotnie spotykałem się z sytuacjami, kiedy kierujący, słuchając głośnej muzyki, nie reaguje na sygnały ostrzegawcze pochodzące z jego otoczenia od innego uczestnika ruchu, który nie znajduje się w polu jego widzenia. Powoduje to brak reakcji” – czytamy w petycji cytowanej przez serwis.
Jego zdaniem problem rozwiązałoby wprowadzenie mandatów za jazdę w słuchawkach.
Czego i kogo dotyczyłby zakaz?
Najogólniej – wszystkich rodzajów urządzeń emitujących dźwięk bezpośrednio do uszu. Włączone byłyby jedynie urządzenia wspomagające słuch.
„Wielokrotnie spotykałem się z sytuacjami, kiedy kierujący, słuchając głośnej muzyki, nie reaguje na sygnały ostrzegawcze pochodzące z jego otoczenia od innego uczestnika ruchu, który nie znajduje się w polu jego widzenia. Powoduje to brak reakcji” – pisze autor petycji.
Wysokość kary – jaką proponuje – wynosiłaby od 10 do 60 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę (brutto). Najmniej płaciłyby osoby poruszają się na rowerze czy hulajnodze.
Od lipca tego roku płaca minimalna wynosi 3600 zł brutto. Gdyby proponowane przepisy zaczęły obowiązywać już teraz, to najniższa kara wyniosłaby 360 zł, najwyższa – 2160 zł.
Karać czy szkolić?
Adam Piontek, egzaminator w Wojewódzkim Ośrodka Ruchu Drogowego w Katowicach, w rozmowie z wnp.pl przyznaje, że jeśli ktoś prowadzi samochód osobowy, ciężarowy, autobus, rower czy hulajnogę i słucha głośnej muzyki, to negatywnie wpływa to na bezpieczeństwo na drodze.
– Warto jednak zadać sobie pytanie, czy takie zachowanie karać, czy lepiej edukować kierowców i ich szkolić? – pyta.
Jego zdaniem samo wyeliminowanie słuchawek – nie do wyegzekwowania w 100 procentach – nic nie da, bo tak samo bodźce zewnętrzne blokuje głośne słuchanie muzyki puszczonej z radia samochodowego czy rozmowy przez interkom w kaskach motocyklistów.
– Dużo ważniejsze niż karanie za słuchawki w uszach jest zdroworozsądkowe podejście kierujących, które należy rozwijać i umacniać właśnie poprzez szkolenia. Karanie nie przyniesie pożądanego efektu – uważa Adam Piontek.
Petycja – jak podał wnp.pl – trafiła już do posłów i czeka na rozpatrzenie. Prawdopdobnie dojdzie do tego na najbliższym jej posiedzeniu. Tyle że przyjęcie tych przepisów w tej kadencji Sejmu jest nierealne.
Napisz komentarz
Komentarze