Tragedia miała miejsce we wtorek, kiedy Natalia opuściła dom po godzinie 8 rano, zmierzając w kierunku przystanku autobusowego, aby dotrzeć do szkoły. Trasa miała wynosić około kilometra, a prawdopodobnie podążała przez centrum Andrychowa, jak to zazwyczaj robiła.
Około 8:15 Natalia zadzwoniła do swojego ojca, informując, że czuje się bardzo źle i nie wie, gdzie się znajduje. To wydarzyło się w okolicy pełnej sklepów w centrum miasta, jednak przez kilka godzin nastolatka pozostała niezauważona. Dopiero około 13:30 przyjaciel jej rodziny znalazł nieprzytomną dziewczynkę. Mimo że wtedy jeszcze żyła, była w stanie głębokiej hipotermii.
Karetka, którą wezwano na miejsce, przetransportowała dziewczynkę do szpitala, lecz niestety nie udało się jej uratować.
Katarzyna Pokorna-Hryniszyn, rzeczniczka prasowa Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, informuje: "We wtorek do naszego szpitala trafiła 14-letnia dziewczynka w stanie bardzo głębokiej hipotermii, z temperaturą ciała wynoszącą zaledwie 22 stopnie. Pomimo natychmiastowej interwencji zespołu odpowiedzialnego za podłączenie EKMO, niestety nie udało się jej uratować".
Co do reakcji policji na zgłoszenie zaginięcia:
"Informacja o zaginięciu dziewczyny dotarła do komisariatu policji w Andrychowie kilka godzin po utracie z nią kontaktu telefonicznego przez ojca. W międzyczasie rodzina próbowała odnaleźć ją na własną rękę. Po otrzymaniu zawiadomienia o zaginięciu, policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania" - mówi st. asp. Agnieszka Petek z Komendy Powiatowej Policji w Wadowicach.
Jednakże, inny świadek, pan Rafał, przyjaciel rodziny, przedstawia inną wersję:
"Z tego, co mi wiadomo, ojciec zgłosił zaginięcie po godzinie 9. Córka telefonicznie poinformowała go, że ma mroczki przed oczami i leży na ziemi. Ojciec poszedł na komisariat, gdzie jedni policjanci wypytywali go o szczegóły, a inni go uspokajali, sugerując, że może córka spaceruje po galerii. Pan Rafał twierdzi, że mimo jego próśb o sprawdzenie logowania telefonu, policjanci zignorowali go. 14-latka została odnaleziona przez niego około godziny 13".
Ten tragiczny widok pozostanie przed oczami pana Rafała, który znalazł dziewczynkę leżącą na ziemi, trzymającą telefon w ręku, z palcem na ekranie. Ostatecznie, pomimo prób ratowania jej życia, nie udało się jej uratować.
relacja na podstawie programu "Uwaga" TVN
Napisz komentarz
Komentarze