Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 24 listopada 2024 12:09
WAŻNE!
Reklama dotacje rpo

Śmierć 14-letniej Natalii. Dlaczego nikt nie zareagował?

Cała Polska dzisiaj żyje dramatem z Andrychowa. Zaginiona 14-latka przez kilka godzin przebywała pod sklepem przy głównej ulicy miasta, zanim udzielono jej pomocy. Niestety, dziewczynka zmarła.
  • Źródło: Uwaga TVN
Śmierć 14-letniej Natalii. Dlaczego nikt nie zareagował?

Źródło: Uwaga TVN

Tragedia miała miejsce we wtorek, kiedy Natalia opuściła dom po godzinie 8 rano, zmierzając w kierunku przystanku autobusowego, aby dotrzeć do szkoły. Trasa miała wynosić około kilometra, a prawdopodobnie podążała przez centrum Andrychowa, jak to zazwyczaj robiła.

Około 8:15 Natalia zadzwoniła do swojego ojca, informując, że czuje się bardzo źle i nie wie, gdzie się znajduje. To wydarzyło się w okolicy pełnej sklepów w centrum miasta, jednak przez kilka godzin nastolatka pozostała niezauważona. Dopiero około 13:30 przyjaciel jej rodziny znalazł nieprzytomną dziewczynkę. Mimo że wtedy jeszcze żyła, była w stanie głębokiej hipotermii.

Karetka, którą wezwano na miejsce, przetransportowała dziewczynkę do szpitala, lecz niestety nie udało się jej uratować.

Katarzyna Pokorna-Hryniszyn, rzeczniczka prasowa Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, informuje: "We wtorek do naszego szpitala trafiła 14-letnia dziewczynka w stanie bardzo głębokiej hipotermii, z temperaturą ciała wynoszącą zaledwie 22 stopnie. Pomimo natychmiastowej interwencji zespołu odpowiedzialnego za podłączenie EKMO, niestety nie udało się jej uratować".

Co do reakcji policji na zgłoszenie zaginięcia:

"Informacja o zaginięciu dziewczyny dotarła do komisariatu policji w Andrychowie kilka godzin po utracie z nią kontaktu telefonicznego przez ojca. W międzyczasie rodzina próbowała odnaleźć ją na własną rękę. Po otrzymaniu zawiadomienia o zaginięciu, policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania" - mówi st. asp. Agnieszka Petek z Komendy Powiatowej Policji w Wadowicach.

Jednakże, inny świadek, pan Rafał, przyjaciel rodziny, przedstawia inną wersję:

"Z tego, co mi wiadomo, ojciec zgłosił zaginięcie po godzinie 9. Córka telefonicznie poinformowała go, że ma mroczki przed oczami i leży na ziemi. Ojciec poszedł na komisariat, gdzie jedni policjanci wypytywali go o szczegóły, a inni go uspokajali, sugerując, że może córka spaceruje po galerii. Pan Rafał twierdzi, że mimo jego próśb o sprawdzenie logowania telefonu, policjanci zignorowali go. 14-latka została odnaleziona przez niego około godziny 13".

Ten tragiczny widok pozostanie przed oczami pana Rafała, który znalazł dziewczynkę leżącą na ziemi, trzymającą telefon w ręku, z palcem na ekranie. Ostatecznie, pomimo prób ratowania jej życia, nie udało się jej uratować.

relacja na podstawie programu "Uwaga" TVN


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama