W Polsce od początku roku mamy pięć razy więcej przypadków niż w roku ubiegłym. - Jednym z symptomów dengi jest gorączka, ale dodatkowo można ją łatwo rozpoznać po chorym, który wchodzi do izby przyjęć. Ma specyficzny sposób poruszania się - mówi nam dr n. med. Karolina Pyziak-Kowalska.
W Argentynie dwoje ludzi zmarło na ulicy
Argentyński dziennik "Clarin" donosi, że wydarzenia ostatnich dni wstrząsnęły mieszkańcami Cordoby. W poniedziałek, 8 kwietnia, 46-letni mężczyzna upadł na ulicy. Miał drgawki, wezwano pogotowie. Gdy pomoc przybyła na miejsce, mężczyzna już nie żył.
Wieczorem doszło do podobnego incydentu. 16-latka upadła, jej matka wezwała pomoc. Przybyłe na miejsce służby stwierdziły zgon, informując, że przyczyną śmierci było nagłe zatrzymanie krążenia. Rodziny przekazały mediom, że zmarli chorowali na dengę, infekcję wirusową, którą przenoszą komary, najczęściej gatunku Aedes aegypti, rzadziej Aedes albopictus.
Ministerstwo Zdrowia w Argentynie wskazuje aktualnie na niemal 2 miliony chorych, Brazylia odnotowała 1,5 miliona i tam też rozpoczęto masowe szczepienia. Epidemie dengi zgłaszają także m.in. Gwadelupa oraz Martynika. W ostatnich dniach Portoryko ogłosiło stan wyjątkowy z powodu epidemii dengi. W tym roku liczba przypadków dengi przekroczyła wartości historyczne – przekazał Sekretarz Zdrowia Portoryko, Carlos Mellado López.
Problem z dengą występuje również w Peru. Władze tego kraju przekazały, że liczba zgonów spowodowanych dengą w tym roku wzrosła ponad trzykrotnie, podobnie jak liczba prawdopodobnych przypadków - ok. 135 tys.
Większość przypadków dengi dotyczy właśnie regionu amerykańskiego Światowej Organizacji Zdrowia. Tam odnotowano wzrost zachorowań o 250%.
Przypomnijmy, że już w ubiegłym roku WHO ostrzegało przed dengą, alarmując, że obecnie zakażeniem zagrożona jest połowa mieszkańców świata.
- Statystyki światowe wskazują, że denga dotyka od 100 do 400 mln osób rocznie. To ogromne liczby. Widzę również wzrost innych chorób przenoszonych przez komary, w tym powodowanych przez wirusa Zika czy chikungunya - alarmuje hepatolog i specjalistka chorób zakaźnych, dr Karolina Pyziak-Kowalska.
- Ma to związek z kilkoma czynnikami: zmiany klimatyczne i podwyższenie temperatury powietrza oraz występowanie opadów, które to stwarzają korzystne warunki dla komarów przenoszących wirusa DENV - przyznaje hepatolog.
- Drugi problem to globalizacja: wzmożone podróże międzynarodowe sprzyjają zwiększaniu się liczby przypadków dengi, co pokazuje również ostatni raport dotyczący zachorowań na choroby zakaźne w Polsce - dodaje.
Denga dotarła również do Niemiec i Polski
W Berlinie zarejestrowano 39 przypadków dengi, czyli dwa razy więcej niż dotychczasowa średnia dla stolicy Niemiec. Sam ubiegły tydzień przyniósł 13 rozpoznań choroby w Niemczech. W Polsce jest ich jednak znacznie więcej.
Jak wskazuje raport opublikowany przez Zakład Epidemiologii Chorób Zakaźnych i Nadzoru NIZP PZH - PIB, między styczniem a 31 marca 2024 r. odnotowano u nas aż 52 przypadki dengi. W analogicznym okresie rok temu chorych było niemal pięciokrotnie mniej - zaledwie 11 przypadków.
- Oczywiście to przypadki dengi przywiezionej z zagranicznego wyjazdu, prawdopodobnie z czasu świątecznego i z okresu ferii. Ameryka Południowa, w tym Portoryko, Argentyna, Brazylia, ale też USA i Floryda notują ostatnio rekordowo duże liczby przypadków dengi - komentuje dr Pyziak-Kowalska, ale podkreśla jednocześnie, że postępujące zmiany klimatyczne mogą nieść za sobą zagrożenie pojawienia się gatunków komarów, których dotychczas u nas nie było.
- Musimy zachować czujność, ale i gotowość do stawienia czoła większej liczbie przypadków chorych na dengę oraz na inne choroby przenoszone przez komary w nieodległej przyszłości - zaznacza.
W podobnym tonie wypowiada się prof. Joanna Zajkowska, specjalistka chorób zakaźnych z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
- Nie zapominajmy, że zachorowania na dengę pojawiają się już w Europie, gdzie dotychczas jej nie było, m.in. we Włoszech czy w Portugalii. Mamy więcej inwazyjnych gatunków komarów w Europie, ale też więcej podróżujemy, więc i zakażeń będzie więcej - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie.
Denga może zabić!
Dr Pyziak-Kowalska przyznaje, że miała do czynienia z wieloma pacjentami chorymi na dengę. Twierdzi, że niekiedy chorobę można "zobaczyć" gołym okiem. Wielu chorych trafia do szpitala zaraz po powrocie z urlopu.
- To, co skłania pacjentów do pojawienia się w izbie przyjęć, to przede wszystkim stany gorączkowe po powrocie z tropików. Jednym z symptomów dengi jest gorączka, ale dodatkowo dengę można łatwo rozpoznać po chorym, który wchodzi do izby przyjęć. Ma specyficzny sposób poruszania się, bo bóle mięśniowe, w tym mięśni zagałkowych, są tak silne, że pacjent z trudem się przemieszcza - wyjaśnia.
Ekspertka dodaje, że inne objawy, jakie mogą wystąpić, to nudności i wymioty, bóle głowy czy drobna wysypka. Nie należy jednak zapominać, że to choroba, która może zabić. Dr Pyziak-Kowalska dodaje, że na ciężki przebieg są szczególnie narażone osoby, które już raz przeszły dengę. Na to zwraca uwagę również cytowana przez Reuters Leda Guzzi, specjalistka chorób zakaźnych, która podkreśla, że lekkie przebiegi tego roku mogą zamienić się w ciężkie infekcje w przyszłym.
- Pamiętajmy, że denga zaliczana jest do gorączek krwotocznych, a to oznacza, że w ciężkiej postaci mogą wystąpić krwawienia z dziąseł, nosa, krwawienia z przewodu pokarmowego, silne bóle brzucha z uporczywymi wymiotami - mówi dr Pyziak-Kowalska.
Nie ma dostępnych leków przeciwwirusowych. W przebiegu dengi stosuje się wyłącznie leczenie objawowe. Jest za to skuteczna szczepionka, którą warto przyjąć przed wyjazdem w rejony, w których endemicznie występują komary przenoszące wirusa.
- Jest ona o tyle ważna, że przed dengą ciężko się uchronić. Komary z gatunku Aedes aegypti znacząco różnią się od naszych rodzimych komarów, które swój nalot sygnalizują głośnym bzyczeniem. Często żartujemy, że nosiciele dengi są bardzo cisi, niemal niezauważalnie przypuszczają szturm na ofiarę - podsumowuje dr Pyziak-Kowalska.
Napisz komentarz
Komentarze